Obserwatorzy

niedziela, 9 marca 2008

Sługa Hermesa...

Jerzy Prokopiuk (ur.1931), religioznawca, filozof, psycholog, gnostyk, antropozof - znany przede wszystkim jako tłumacz i popularyzator literatury humanistycznej; autor wielu esejów - publikowanych w pismach naukowych i prasie kulturalnej. Od lat sześćdziesiątych prowadzi też działalność odczytową. Twórca i redaktor naczelny Gnosis.


FRAGMENT WYWIADU
(CAŁOŚĆ:) http://gnosis.art.pl/numery/gn10_prokopiuk_mowi_intremed.HTM




R.L.: Na koniec pytanie bardziej osobiste. Jak się Pan określa we własnej twórczości, pracy, czyli kim jest intermediarius?

J.P.: To ładne pytanie, syntetyczne, podsumowujące. Odpowiedź powinienem wygłosić na łożu śmierci, miło mi, że umożliwia mi Pan to wcześniej. Ja jestem sługą Hermesa. Urodziłem się w znaku Bliźniąt, który za bóstwo planetarne ma Merkurego. W tej geminalności tkwi już element podwójności, bardzo wyraźny w moim życiu prywatnym i w pewnym sensie także w życiu publicznym. Ma to tę zaletę, że umożliwia widzenie przynajmniej dwóch stron przedmiotu, siebie zresztą także. W związku z tym mam naturę koncyliacyjną, wychodzącą naprzeciw innym i „innemu”, chętną do zrozumienia cudzego punktu widzenia. Nie posuwam się może do tego, jak to mawiano o ludziach spod znaku Hermesa czy Merkurego, że są dobrzy z dobrymi i źli ze złymi. Moja podwójność temperamentalnie wyraża się w połączeniu cech melancholika i sangwinika; moje ulubione kolory to oranż i fiolet. Postacią decydującą w moim życiorysie na bieżąco, w ramach świata siedmiu planet (nie mówię oczywiście o wyjściu poza sfery gwiezdne, tam jest Chrystus jako ideał) jest Hermes. Kiedy odbierałem nagrodę Deutsches Polen-Institut i Fundacji Roberta Bosha w 1987 r. w Darmstacie, wygłosiłem przemówienie, które było wielką euologią, pochwałą Hermesa jako patrona tłumaczy. Nie bez racji. Mając bowiem te dwie osobowości, trzeba znaleźć między nimi nie tylko jakiś modus vivendi w praktyce, ale określić porozumienie, to jak one mają się do siebie. Hermes jest bardzo dobrym obrazem takiego łącznika, jest to psychopompos — ten, który łączy świat materialny z niebiańskim, ten, który jako bóg złodziei komuś coś zabiera, a jako bóg kupców komuś coś daje. Jeśli chodzi o mnie, profesją, którą uprawiam jest przekład. Przemawiam przez to, co tłumaczę, co proponuję. Jest to most między nurtem ezoterycznym kultury, przede wszystkim niemieckiej, ale także anglosaskiej, a Polską. Od dobrych kilkunastu lat wprowadzam do Polski antropozofię, a przede wszystkim takie formy życia antropozoficznego, jak rolnictwo biodynamiczne, pedagogika, czy eurytmia. Mówi się o papieżu, że jest pontifex maximus między światem duchowym, a światem ziemskim, i odwrotnie, bo, jak podkreślał Anioł Ślązak, Bóg tak samo potrzebuje człowieka jak człowiek potrzebuje Boga. Ten most ma być więc budowany w obie strony i musi być to most konkretny. W moim przypadku jeden to most przekładowy, drugi — antropozoficzny, a teraz próbuję trzeciego, mostu gnostycznego do pewnej tradycji i żywej praktyki współczesnej ogólnie nazywanej gnostyczną. Pismo Gnosis jest jednym tego wyrazem, biblioteka pisma drugim i klub trzecim. Jeżeli uda się zadowalająco puścić w ruch te trzy rzeczy, które mogą przejąć ludzie młodsi, to będę miał poczucie, że tego talentu, który otrzymałem akurat w dziedzinie zapośredniczania nie zakopałem, tylko coś z nim zrobiłem, może uzyskałem jakiś drugi talent. Goethe mówił: „Bóg musi mi dać jeszcze jedno życie, ponieważ mam jeszcze tyle do zrobienia”.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Prokopiuk

Brak komentarzy: